Cześć, na wstępie ostrzegam, że zdjęcia mogą powodować obrzydzenie.
Ogólnie koleżanka zaczyna dziarać i szukała modeli (oczywiście realizowała kurs pod okiem profesjonalisty). Stwierdziłem, że w sumie coś wesołego mogę sobie wydziarać nad kostką i zostałem modelem. Żeby nie było ja nie mam pretensji do nikogo o to co się dzieje, nawet do siebie jeśli ja coś nawaliłem w tym temacie. Zależy mi na jednej kwestii, chce się dowiedzieć co mogło być powodem obecnego stanu rzeczy - po prostu z czystej ciekawości. Tutaj na forum jest mnóstwo doświadczonych osób i coś czuje, że ktoś wskaże powód.
Opiszę jak dbałem o ten tatuaż, był robiony na dzień przed sylwestrem, więc z zrezygnowałem z picia podczas niego. Przyjechałem do domu w foli, pierwsze co wymieniłem pościel i wyrzuciłem kołdrę (spałem bez kołdry i foli), kolejno poszedłem do łazienki gdzie zdjąłem folie, umyłem dokładnie dłonie mydłem z podajnika, lekko skropiłem dziarę i zacząłem ją delikatnie myć takim żelem od easy tatto (robiłem tak zawsze przy wymianie kremu). Po umyciu urywałem ręcznik papierowy i się wycierałem, a na koniec przykładałem go (świeży kawałek) do tatuażu na całość, a następnie brałem kolejny i delikatnie oklepywałem nim tatuaż. Jak był dobrze osuszony z wody, to nakładałem krem, też od easy tatto (bo kupiłem zestaw). Tak wyglądała moja pielęgnacja tatuażu zawsze, pierwszego dnia było to 2 razy i spać, drugiego dnia 3 razy, 4 raz + owijka z foli (8h) na sylwka i 5 raz po powrocie, kolejne dni robiłem już tylko 3 razy aż do 5 doby kiedy zacząłem go suszyć i smarować tylko raz, bo był mocno nawilżony ropą i osoczem sam z siebie. Obecnie przemywam go 2 razy szarym mydłem, smaruje Mupiroxem i pije Nimesil - ropa cieknie nadal tak samo, skóra odpada i zostawia dziury, a opuchlizna lekko się zmniejszyła względem 7 doby.
No nie wiem, dajcie znać co myślicie na bazie tych fotek, mój biedny Domino Jachaś :(