Hey Wszystkim!
3 Tygodnie temu wraz z mężem zrobiliśmy sobie w tym samym studiu tatuaże. Mój drugi, jego pierwszy. U mnie super się wszystko goi, u niego niestety (dopiero teraz po 3 tygodniach) zauważyć można czerwone krostki.
Nie boli go ani nie swędzi.
Smarowane było tylko Bepanthenem.
Mąż podejrzewa ze to zapalenia mieszka włosowego, włos nie może się „uwolnić”.
Czy ktoś z Was miał coś podobnego
Co Wy sądzicie na ten temat?
Nie będę ukrywać że się trochę martwię.
Mój mąż sprecha tylko po niemiecku stąd post z mojej strony 😉
Pozdrawiam!