Witam ostatnio zapisałem się na kolejny tatuaż, jestem w trakcie robienia rękawa lecz mam pewne obawy przed ta wizyta ponieważ ostatnim razem jak robiłem tatuaż to mój organizm dziwnie zareagował na proces dziarania, przez pierwsze 20-30 min wiadomo nic lub mało boli aczkolwiek po tym czasie mój organizm doznał jakiegoś szoku, poczułem się strasznie słabo, miałem duszności, zimne poty, kiedy patrzyłem przed siebie nic nie widziałem cały obraz był dosłownie zablurowany, miałem wrażenie ze zaraz zemdleje, owy stan trzymał się przez około 20 min następnie przez kolejne 5 godzin dziarania, poza narastającym bólem wszystko było okey. Czy ma tak ktoś jeszcze? Jest to normalne czy może są na to jakieś sposoby?