Lubię taki styl, ja pół ręki robię w stylu rycinowym (ramię, biceps, triceps) a od łokcia w dół będę leciał w podobną stylistykę, co u ciebie czyli coś ilustracyjnego.
Co do lasera to ja jestem po dwóch sesjach i raczej wystarczy, żeby zrobić cover, choć dopiero po weekendzie idę do swojego tatuażysty, żeby zrobił zdjęcie i narysował na nim to, co chciałbym wytatuować. Zobaczymy, czy da się to sensownie zrobić, czy lepiej jeszcze 3 raz laserem przejechać. Boli jak sksurwiesyn, ale trwa raptem 10-15 minut, więc do przeżycia. U ciebie ten las jest mocno czarny, więc też pewnie 2-3 sesje byś potrzebował, żeby myśleć nad coverem.
Zobacz sobie, jak po 2 laserach wygląda tatuaż. Niestety tusz nie usunął się równomiernie i nie wiem, czy to kwestia niekompetencji osoby, która to robiła, czy po prostu tak to wygląda i dopiero na dalszych etapach to się wyrówuje. To nowe doświadczenie dla mnie, bo nic wcześniej nie usuwałem.