Witam, umówiłam się na tatuaż z pewnym tatuażystą z Warszawy, który zrobił guestspota w Poznaniu. Prosił mnie 3tyg przed bym wpłaciła 100zl zaliczki. Później mnie ignorował nie informując o adresie, projekcie, cenie, a nawet godzinie aż do dnia przed przyjazdem na dziarę. Jadąc na tatuaż na 14 nie miałam nadal ceny ani projektu. Na miejscu prosił, abym skoczyła do apteki po wazelinę i bandaże samoprzylepne, na które wydałam 50zl i nie oddał mi kasy. Czekałam do 17 aż zabierze się za projektowanie. Za dziarę zabrał się o 19 samemu wybierając wielkość. Po skończeniu tatuażu zapytałam ile mam wypłacić. A więc zapłaciłam za sam tatuaż 800zl + 100zl zaliczki +50zl za przybory... Poniżej praca, czy zostałam naciągnięta? Bo tak się czuję.