Tatuaż zrobiony dla syna
Derek Prue, bo tak właśnie nazywa się tato wspomnianego dziecka, wiedział jak mocno znamię jego syna, jest dla niego kłopotliwe i że po prostu nie czuje się z nim zbyt dobrze. Chcąc go wesprzeć, postanowił wytatuować sobie takie samo znamię, dokładnie w tym samym miejscu na ciele.
Znamię znajduje się na klatce piersiowej i żebrach, które są bolesnymi miejscami na tatuaż, lecz mężczyzna poradził sobie całkiem nieźle z procesem tatuowania, który notabene trwał 30 godzin, czyli wcale nie tak mało. Czas ten został co prawda rozbity na osiem tygodni, ale nie zmienia to faktu, że ojciec chłopca wykazał się wytrzymałością. Szczególnie że była to jego pierwsza wizyta w studiu tatuażu.
Warto przeczytać: Tatuaże na bliznach - wszystko co musisz wiedzieć
Wątpliwości na początku, zadowolenie na końcu
Gdy tatuaż został ukończony, Derek czuł się jednocześnie szczęśliwy i zdezorientowany. Na początku miał wątpliwości, czy tatuażysta będzie w stanie zrobić to wystarczająco dobrze i realistycznie. Gdy stanął przed lustrem z gotowym tatuażem, wszystkie te wątpliwości zostały szybko rozwiane, bo projekt wyszedł dokładnie tak, jak tego pragnął.
Syn Dereka o całej akcji dowiedział się pewnego dnia na basenie. Chłopak ze względu na znamię miał w zwyczaju pływać w koszulce, ale od tej pory miało się to zmienić. Gdy jego tato zdjął koszulkę, Derek Junior zauważył obszerny tatuaż przypominający jego znamię i wspólnie mogli popływać bez koszulek. To bardzo dużo dla niego znaczyło, teraz ojca i syna oprócz więzów krwi i takich samych imion, łączy jeszcze wspólne znamię na całe życie.
Warto przeczytać: Starsza kobieta, która zaczęła się tatuować po śmierci męża