Blizny małe i blizny duże
Zaryzykuję stwierdzenie, że są ludzie, którzy przez całe swoje życie nie zdobyli ani jednej blizny, ja akurat do tego grona nie należę. Niektórzy po prostu są bardziej uważni lub wykonują taki zawód, który nie wystawia ich na wszelakie niebezpieczeństwa. Mimo to są statystyki, mówiące nam, że najwięcej wypadków przytrafia się ludziom w ich własnych domach, ale zostawmy to na razie w spokoju i skupmy się na osobach, które nie miały tyle szczęścia i w ten lub inny sposób zyskały szramy na swojej skórze. Sam mam parę blizn po operacjach, ale noszę je już tyle czasu, że nie robią mi żadnej różnicy. Muszę przy tym zaznaczyć, że nie są one duże, stanowią dla mnie pamiątkę po przebytych operacjach i w sumie nigdy nie miałem z tego powodu kompleksów. Inne nabyłem po prostu jako dzieciak, bo umówmy się być wychowanym w latach dziewięćdziesiątych na wsi, wiązało się ze skakaniem po drzewach, budowaniem baz w krzakach, no i oczywiście bójkach z kolegami. Takie zachowania musiały zostawić na moim ciele mniejsze lub większe szramy, ale wciąż nie jest to coś, czego mógłbym się wstydzić. Jednakże w pełni rozumiem osoby, które mając dużych rozmiarów blizny na ciele, chcieliby usunąć je chirurgiczne lub zakamuflować przy użyciu tatuaży.
Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale wydaję mi się, że pokrycie blizn tatuażem, wychodzi taniej niż skorzystanie z pomocy chirurgii plastycznej. Poza tym plastyka zabiera możliwość podejścia do tej kwestii w bardziej kreatywny sposób, a naprawdę można z taką blizną dzięki tatuażowi zdziałać cuda. Jednak nie można udać się do pierwszego lepszego tatuażysty. Dobrze jest upewnić się, że dany artysta ma doświadczenie w takiej pracy, bo nie chcemy przecież bardziej oszpecić swojego ciała, tylko je upiększyć w najlepszy możliwy sposób.
Warto przeczytać: Jak wybrać dobrego tatuażystę?
Działanie tuszu do tatuowania na blizny
Przechodząc do sedna, trzeba zaznaczyć, że typów blizn, można rozróżnić kilka. Najczęściej spotykanymi są te pozostawione po zabiegach chirurgicznych, wypadkach, poparzeniach, amputacjach oraz samookaleczeniach. Do tej grupy dodałbym również wszelakiej maści znamiona, rozstępy, ślady po ukąszeniach pająków i owadów albo po przebytej chorobie np. ospie. O ile poziom trudności zakrycia, którejkolwiek z wyżej wymienionych blizn zależy w dużej mierze od danego tatuatora, tak w przypadku blizn keloidowych, bądź innych wypukłych tkanek sprawa jest bardziej skomplikowana. Umieszczenie tatuażu w takim miejscu jest znacznie trudniejsze, dlatego że będzie goił się na powierzchni skóry, zamiast pod nią.
Blizny keloidowe powiększają się stopniowo i finalnie są mocno przerośnięte względem pierwotnej rany, przy tym mając nieregularny, jędrny kształt. Z tego względu taka blizna nie będzie przyjmować tatuażu pigmentowego i nawet jeśli blizna keloidowa wygląda na stabilną, to proces tatuowania, może z powrotem ją podrażnić i wywołać niepożądane skutki. Jednak, gdy spojrzymy na to z drugiej strony to blizna, która jest uniesiona, ciemniejsza niż otaczająca ją blizna, nie odrasta i po całkowitym zagojeniu, można ją bez obaw wytatuować. Dlatego niezwykle istotne jest to, abyś znalazł tatuażystę, który zna się na rzeczy i podpowie ci, czy blizna, którą chcesz zakryć tatuażem, do tego się w ogóle nadaje. Profesjonalny tatuator zna się doskonale na przyozdabianiu ciał rozmaitymi wzorami, lecz nie oznacza to, że każdy pracujący w tym zawodzie, musi znać się na tatuowaniu blizn.
Jak wygląda tatuowanie blizn
Użycie tatuażu do zakrycia blizny nie daje 100% gwarancji sukcesu, ponieważ nie wiadomo jak zareaguje ona na tusz. Trzeba pamiętać o tym, że efekt może być przeróżny, a sama blizna nie zmieni swojej struktury, ani nie zniknie na stałe z naszego ciała. Warto mieć te słowa na uwadze, by nie zawieść swoich oczekiwań. Tkanka bliznowata posiada gęstą strukturę, przez co tusz wchodzi w nią inaczej niż przy normalnej skórze. Niektóre kolory będą wyglądały na szramie lepiej, podczas gdy linie i cieniowanie stracą na intensywności, a z czasem mogą nawet całkowicie zaniknąć. Tusz w niektórych miejscach może się nie przyjąć i niezbędne będą dodatkowe poprawki. Oprócz tego raz na jakiś czas przyda się wizyta w salonie tatuażu, żeby skontrolować i ewentualnie uzupełnić brakujący tusz, ponieważ tak jak wcześniej napisałem, będzie miał on tendencję do zanikania. Mimo wszystkich wspomnianych mankamentów myślę, że osoby źle czujące się ze swoim ciałem i widocznymi na nim bliznach powinny poważnie rozważyć udanie się do specjalisty od tego rodzaju tatuaży.
Ból przy zakrywaniu blizny tatuażem
Sprawą oczywistą dla mnie jest to, że ból związany z tatuażem, każdy człowiek odczuwa indywidualnie. Jednakże pokrywanie blizn tatuażem to nieco inny wymiar bólu i nawet osoby, które wcześniej ze spokojem zasiadały na fotelu u tatuażysty, przy takim wyzwaniu mogą mocno zacisnąć zęby. Dzieje się tak przez to, że blizny są bardziej wrażliwe, a niektóre z nich powodują poważne uszkodzenie nerwów, co ciągnie za sobą o wiele większy ból przy tatuowaniu. Oprócz tego skóra zlokalizowana dookoła szramy może nie pobierać tuszu, tak jak powinna, co sprawia, że czasem tatuator musi kilkukrotnie wbijać igłę w tym samym miejscu. Takie działania ściągają dodatkowy ból, ale końcowy efekt jest moim zdaniem zdecydowanie tego wart. Nie jest to coś, czego nie idzie wytrzymać, bo gdyby tak było, osoby z zamieszczonych tutaj zdjęć, nie posiadałyby takich fajnych tatuaży.
Następną kwestią, o której trzeba wspomnieć, jest czas pełnego zagojenia się blizn. Nie ma na to jednakowej recepty, ponieważ drobne blizny goją się od kilku tygodni do kilku miesięcy, natomiast te powstałe po poważnych urazach, czy operacjach potrafią „dochodzić do siebie” nawet do roku. Zbliznowacenie rany zależy od paru czynników, w których znajdują się takie rzeczy jak rodzaj i wiek skóry, jej pielęgnacja i odżywianie oraz ciężkość blizny. Najlepszym wyjściem jest odczekanie przynajmniej roku (w porywach do dwóch lat) z wizytą w salonie tatuażu. W tym okresie tkanka blizny odpowiednio dojrzeje i zmieni swój kolor.
Warto przeczytać: Miejsca na ciele, które są wyjątkowo bolesne na tatuaż.
Co ma wpływ na gojenie się blizn
Są sposoby, które pozwalają na przyśpieszenie tego procesu. Przede wszystkim bliznę należy trzymać z dala od słońca, do momentu aż kompletnie wyblaknie, dodatkowo można zaopatrzyć się w różne maści i kremy bogate w witaminę E, które trzeba stosować bezpośrednio na zabliźnione miejsce. Akapit wcześniej wspomniałem o prawidłowym odżywianiu, należy dodać do tego jeszcze napoje z dużą zawartością witamin i minerałów. Specjalistyczne masaże także mogą mieć wpływ na długość procesu gojenia. Nie można zapominać o tym, że tatuaż można nałożyć tylko i wyłącznie na w pełni wygojoną szramę. W większości przypadków powinna być koloru białego, a nie różowego lub czerwonego.
Im blizna jest starsza, tym lepiej. Trzymanie się tej zasady, zwiększa prawdopodobieństwo na przyjęcie się tuszu na powierzchni blizny. Zanim wybierzemy się do tatuażysty, warto zamienić kilka słów z dermatologiem i dowiedzieć się, czy nie widzi on żadnych przeciwwskazań. Ponadto da ci gwarancję, czy blizna faktycznie jest w 100% wyleczona i nadaje się do tatuowania.
Dwie możliwości na tatuaż w miejscu blizny
Gdy lekarz stwierdzi, że wszystko jest okej i można tatuować, kolejnym krokiem będzie rozmowa z tatuatorem i tu zaczyna się cała zabawa. Są dwa wyjścia. Pierwsze z nich zakłada, że blizna ma być całkowicie schowana pod tatuażem, natomiast przy drugiej potrzeba nieco więcej kreatywności, ponieważ projekt wykorzystuje wygląd blizny do stworzenia czegoś niekonwencjonalnego. Osobiście bardziej podoba mi się drugi wariant, lecz wiem o tym, że nie przy wszystkich bliznach jest on możliwy. Niektóre szramy są tak obszerne i chaotycznie rozmieszczone na skórze, że najlepiej jest pokryć je w 100% tuszem. Tu tak naprawdę można wytatuować wszystko, na co ma się ochotę. Ja hołduję innemu podejściu, blizna jest dla mnie zapisem z życia i nie chciałbym jej kompletnie wymazać. Przykładów wykorzystania szram do stworzenia wyjątkowych tatuaży jest mnóstwo i wystarczy spojrzeć na załączone przeze mnie zdjęcie, żeby zrozumieć, o co mi chodzi. Zamiast wstydzić się swoich niedoskonałości, możesz przerobić je na obrazek, który ludzie będą oglądać z dużym zainteresowaniem i zachwytem.
Warto przeczytać: Skąd czerpać pomysły na tatuaż?
Tatuaż sposobem na poradzenie sobie z amputacją
Na koniec chciałbym powiedzieć trochę o amputacjach i znamionach. Te pierwsze bez wątpienia są ogromną tragedią dla danego człowieka i nawet nie mogę sobie wyobrazić związanego z taką tragedią bólu zarówno tego fizycznego, jak i również emocjonalnego. Podejrzewam jednak, że ten drugi jest silniejszy i w miarę upływu czasu staje się coraz większy. Ludzie są różni i różnie radzą sobie z takim problemem. Dobrą „terapią” na to mogłyby być tatuaże, które oczywiście nie przywrócą utraconej kończyny, ale mogą w jakimś stopniu ukoić wewnętrzny ból, zdystansować się do tego. Wiem, że gadać to każdy może, ale napotkałem wiele przypadków, kiedy tatuaże wprowadziły trochę uśmiechu do codziennego życia ludzi po amputacji. Znamiennym przykładem tego, o czym tutaj mówię, jest zdjęcie mężczyzny z amputowaną nogą i tatuaż, który widnieje na jego drugiej łydce. Pomimo współczucia dla tego gościa mam również gratulacje za dystans do samego siebie i pogodzenie się ze swoją sytuacją.
Warto przeczytać: Tatuowanie realistycznych sutków 3D po mastektomii.
Znamię w towarzystwie tatuażu
Co do znamion to ludzie nie mają na nie żadnego wpływu, ponieważ po prostu się z nimi rodzą. Niektóre z nich zauważy tylko ich właściciel, bo będą tak małe, że nikomu nie rzucą się w oczy. Gorzej jest w przypadku dużych i przede wszystkim w odmiennym kolorze niż reszta skóry znamion. Nie czynią one z człowieka kogoś gorszego, jednak trzeba przyzwyczaić się do wzroku innych na swojej skórze. Ponownie powiem, że dobrym sposobem na to będzie tatuaż, lecz nie taki, który ma za zadanie ukryć znamię, tylko taki, który w przewrotny sposób sprawi, że takie osoby będą na siebie i swoje znamię patrzyć zupełnie inaczej. Być może jest medyczny sposób na poradzenie sobie z tym problemem, aczkolwiek ja nie jestem lekarzem i się na tym nie znam. Wiem za to, że sztuka tatuażu fascynuje mnie od dawna i wiem, że potrafi ona zdziałać istne cuda. Skoro dziara może pomóc to, czemu by z niej nie skorzystać?