Witaj,
Gościu!

Belgijski artysta, który tatuował żywe świnie

Wim Delvoye to pochodzący z Belgii artysta, który na swoim koncie ma kilka budzących wątpliwości akcji. Jedną z nich bez dwóch zdań jest tatuowanie trzody chlewnej w rozmaite i rozległe wzory. Zwierzęta po śmierci były wypychane i wystawiane jako okazy sztuki. Chcesz dowiedzieć się więcej? Czytaj dalej.

tatuaże na żywych świniach

Artysta z Belgii lubiący wywoływać kontrowersje

Żeby nakreślić to, jaką postacią jest Wim Delvoye przytoczę inną z jego kontrowersyjnych inicjatyw. W 2001 roku stworzył projekt pod nazwą Euterpe. W mitologi greckiej to imię należało do jednej z dziewięciu muz. Jego akcja jednak nie miała wiele wspólnego ze sztuką w klasycznym tego słowa rozumieniu. Polegała ona na tym, że paru jego przyjaciół uprawiało seks w klinice medycznej. W trakcie miłosnych uniesień zostały im zrobione zdjęcia radiologiczne. Dodać muszę jeszcze, że każdy z nich miał pomalowane ciało specjalną mieszanką siarczanu baru, dzięki czemu wykonane zdjęcia miały charakterystyczny wygląd.

W galerii, gdzie zostały wystawione, Wim Delvoye przedstawił je w postaci wielkich okien kościelnych z witrażami. Obserwator patrzący z oddali, widział w nich abstrakcyjne kompozycje, dopiero przyglądając się im z bliska, zauważał, że ów witraże złożone są ze zdjęć radiologicznych osób uprawiających seks. Jak widać mamy do czynienia z kimś, kogo wyobraźnia nie ogranicza, przejdźmy zatem do tematu tatuowania wspomnianej trzody chlewnej.

robienie tatuaży na świniach

Obszerne tatuaże na świńskich skórach

Pisząc trzoda chlewna, miałem na myśli konkretnie świnie, które Wim Delvoye wykorzystał jako żywe płótno do realizacji swojego projektu. Ten proceder zaczął w połowie lat dziewięćdziesiątych, lecz na początku 2004 roku ze względu na prawne regulacje, zdecydował przenieść się do Chin. Tam obostrzenia dotyczące traktowania zwierząt są o wiele luźniejsze, więc mógł bez ograniczeń oddać się swej dyskusyjnej pasji.

Jego zdaniem nie trzeba być wcale okrutnym w takich działaniach i tatuowanie przebiega po wcześniejszym uspokojeniu i przytrzymaniu świni, tak aby można było bez skrępowania pokryć jej skórę tuszem. Trzeba jednak pamiętać, że ból wynikający z robienia tatuażu nie towarzyszy tylko i wyłącznie w trakcie jego tworzenia, ale również później, w mniejszym stopniu, ale jednak. Dodać tu trzeba jeszcze uciążliwe swędzenie. Świnie nie będą stosowały się do prawidłowych zasad pielęgnacji tatuażu i co by tu dużo mówić lubią brud, co może wpłynąć w tej sytuacji na nie negatywnie. Uwierzyć trzeba na słowo artyście, że na specjalnie przygotowanej farmie świnie miały odpowiednie warunki do rekonwalescencji po wizycie w studiu tatuażu.

świnia LV

Wytatuowane świnie na targach sztuki w Szanghaju

Świnie tatuowane były w przeróżne wzory, które w większości utrzymane były w duchu Amerykańskiego Tradycyjnego Oldschoolu. Artysta zaprezentował je w paru miejscach jako żywe okazy sztuki. Jedną z większych imprez, jaką odwiedziły jego świnie, były targi sztuki współczesnej w Szanghaju. To tam pokazał, chyba najbardziej znany z jego wszystkich świńskich tatuaży, mianowicie charakterystyczny motyw przodującej w świecie mody marki Louis Vuitton, który pokrył całe plecy jednej ze świń. Poza tym występem zwierzęta były prezentowane jeszcze parę razy w różnych galeriach sztuki, lecz to spotykało się z mieszanymi reakcjami. Na samym początku artysta założył, że świnie będą chodzącymi okazami mody, ale po ich śmierci zdecydował się na inny krok. Zwierzęta zostały wypchane i następnie sprzedane.

Później zaczął tworzyć figury świń, które w całości (z wyjątkiem racic) były pokrywane jakimś barwnym wzorem. Dobrym przykładem będzie tutaj świnia, której skórę zastąpił tradycyjny turecki dywan. Trzeba mu oddać to, że w tym przypadku jest w tym coś interesującego i nie opiera się na żywych egzemplarzach.

Warto przeczytać: Artysta, który pokrył starożytne rzeźby nowoczesnymi tatuażami

figury świń

Inny projekt artysty związany z tatuowaniem

Kiedyś napisałem artykuł o japońskim patologu Fukushim Masaichi, który był właścicielem największej kolekcji wytatuowanej ludzkiej skóry na świecie. Płacił on ludziom, którzy nie mieli pieniędzy na dokończenie tatuaży i zawierał z nimi umowę, że w przypadku ich śmierci, wytatuowana skóra będzie przekazana w jego ręce. Podobny ruch wykonał bohater dzisiejszego tekstu. On również dogadał się z jednym człowiekiem, że ten posłuży mu jako płótno do zrealizowania projektu, ale po śmierci jego skóra zostanie ściągnięta z ciała i trafi do kontrowersyjnego artysty.

Więcej świń z tatuażami

O autorze
macur14

macur14

Tatuaże to moja pasja, którą pielęgnuję każdego dnia. W tym temacie siedzę już od paru dobrych lat i ciągle czuję głód zdobywania nowej wiedzy, którą później z chęcią dzielę się z innymi. Najlepszym przykładem będzie tutaj niniejszy blog, którego mam przyjemność prowadzić i forum, którego jestem moderatorem. W licznych postach i komentarzach na Dziarowni służę pomocą i odpowiadam na pytania związane ze sztuką tatuażu.

Na co dzień natomiast jestem copywritterem, a w swoich tekstach poruszam rozmaite tematy. Stale rozwijam się pod tym kątem, zaliczając kolejne szkolenia, aby warsztat moich umiejętności mógł się poszerzać. Jeśli podoba ci się sposób, w jaki piszę, odezwij się do mnie, to nawiążemy współpracę.

Współpraca: [email protected]

Dodano: 15.09.2020