Zespół naukowców kontra tusze do tatuażu
Badań podjęli się naukowcy z Binghamton University w stanie Nowy Jork. W ich ręce trafiło około 100 różnych barwników używanych do wykonywania tatuaży. Okazało się, że nie wszyscy producenci umieszczają na etykiecie informacje ze składem, a ci, którzy to robią często, nie wymieniają wszystkich mieszczących się w danym tuszu substancji. Odkryli również, że w części tuszów znajdują się szkodliwe dla ludzkiego organizmu cząsteczki, których rozmiar należy rozpatrywać w nanoskali.
Głównym problemem jest to, że w Stanach Zjednoczonych producenci tuszów do tatuażu nie mają prawnego obowiązku informowania klientów o składzie swoich produktów. Nawet jeśli by umieszczali dane o użytych w produkcji składnikach, to nie ma żadnej instytucji, która by sprawdziła, czy są one zgodne z prawdą. Z racji tego, że w Europie, a co za tym idzie także w Polsce, tatuażyści w głównej mierze korzystali (przynajmniej, zanim Unia Europejska wprowadziła ostre restrykcje) z barwników od amerykańskich producentów, to również dotyczy nas jako klientów.
Warto przeczytać: Unia Europejska wydaje nowe restrykcje odnośnie tuszów do tatuaży
Zbadanie składu poszczególnych barwników do tatuowania
Na samym początku badań zespół naukowców porozmawiał z paroma tatuażystami. Okazało się, że pomimo iż każdy z nich miał swoją ulubioną markę tuszu, z której na co dzień korzysta, to nie miał konkretnej wiedzy na temat jego składu. Nie są więc w stanie powiedzieć swoim klientom, czy tusz, który wejdzie pod ich skórę, w jakiś sposób im zaszkodzi, czy nie.
Po wywiadach z artystami tatuażu przyszedł czas na właściwe badania. Do wykrycia, co dokładnie znajduje się w poszczególnych tuszach użyto szeregu badań laboratoryjnych w tym spektroskopii Remana, spektroskopii magnetycznego rezonansu jądrowego i mikroskopii elektronowej. Okazało się, że cała masa składników, która wyszła w badaniach, nie była uwzględniona na etykietach. W jednym z tuszy znajdował się etanol, a w 23 innych, barwnik azowy. Na ogół te pigmenty nie są szkodliwe, jednakże wystawione na działanie bakterii lub światła UV mogą spowodować ich rozpad do związku chemicznego na bazie azotu, który może mieć bezpośredni wpływ na zachorowanie na raka.
Następną kwestią, na jaką zwrócono uwagę, było to, że rozmiary cząstek pigmentu stosowanych w tuszach zazwyczaj są zbyt małe, ponieważ mają mniej niż 100 nanometrów średnicy, co może również powodować raka. Połowa z 18 tuszów przebadanych przy użyciu mikroskopii elektronowej zawierała cząsteczki właśnie w tym zagrażającym zdrowiu rozmiarze. Szereg wyrytych składników uznano również za potencjalnie uczulające. Wykonanie tatuażu barwnikiem, w jakim ukryte są alergeny, może wywołać poważną reakcję alergiczną.
Warto przeczytać: Niebezpieczeństwa dla organizmu związane z tatuowaniem
Czerwony i niebieski tusz z największym ryzykiem
W toku badań określono, że najwięcej szkód może (choć nie musi) nieść ze sobą czerwony i niebieski barwnik produkowany w Stanach Zjednoczonych. Niestety jak na razie nie ma dla nich lepszego odpowiednika. Całkiem niedawno Unia Europejska wprowadziła rozporządzenie, w którym zabrania z korzystania określonej grupy tuszów do tatuażu ze względu na szkodliwe działanie i są to głównie produkty amerykańskich firm.
Naukowcy z Binghamton University stworzyli inicjatywę w postaci strony internetowej What’s in My Ink? Na jej łamach będą publikowane wszystkie wyniki badań dotyczących barwników do tatuowania produkowanych na terenie Stanów Zjednoczonych.
Warto przeczytać: Poradnik o tym jak prawidłowo dbać o nowy tatuaż