Kij zakończony jedną igłą
Na samym początku wypadałoby wyjaśnić różnice pomiędzy handpoke a maszynką elektryczną, jaką zapewne większość z was doskonale kojarzy. Otóż tatuowanie przy pomocy maszynki jest o wiele wygodniejsze i pochłania mniej czasu, a dzieje się tak za sprawą kilku igieł, które napędzane małym silniczkiem wibrują i nakłuwają skórę z prędkością od 50 do 3000 uderzeń na minutę. Handpoke w tłumaczeniu na nasz język oznacza „dłoń i szturchnięcie” i ta nazwa idealnie oddaje to, jak wygląda tatuowanie tą metodą. Tatuaż pod skórę wprowadzany jest przy użyciu kija, na którego końcu zamocowana jest tylko jedna igła, maczana w pojemniku z tuszem. Dziary zrobione w ten sposób, nie są tak głęboko usadowione pod skórą, jak po zastosowaniu elektrycznej maszynki, ale trzeba przyznać, że cały proces jest bardziej intymny.
Ręczne wykonywanie tatuaży moim zdaniem zbliżone jest do rzemieślniczej pracy. Mamy tu przecież tylko człowieka, igłę i jego dłonie, żadnej wymyślnej technologii. Jej miejsce zastąpił talent i wieloletnie doświadczenie. Wybierając artystę, który się w tym specjalizuje, z pewnością spędzisz z nim więcej czasu, dzięki temu będziesz miał sposobność, żeby z nim porozmawiać i dowiedzieć się czegoś interesującego. Sam jeszcze nie miałem okazji wystawić swojej skóry na tę technikę, ale powoli zaczynam się do niej przekonywać i zrobiłbym chociaż jeden tatuaż po prostu z czystej ciekawości.
Warto przeczytać: Rodzaje maszynek do tatuażu - wprowadzenie.
Handpoke jako intymne doświadczenie
Maszynka elektryczna pojawiła się na przełomie XIX i XX wieku, co nie oznacza, że tatuaże nie były praktykowane wcześniej. Najstarsza jak dotąd odnaleziona ludzka skóra z widocznymi tatuażami należy do niejakiego Lodziarza Ötziego, który według naukowców żył ponad 3000 lat p.n.e. Domyślacie się pewnie, że w tamtym okresie tatuowanie przy pomocy sprzętu napędzanego prądem elektrycznym było niemożliwe, a mimo to ludzie wykonywali tatuaże. Nie podlega wątpliwości, że do tego celu wykorzystywali właśnie metodę zwaną dzisiaj handpoke. Starożytni Egipcjanie również doskonale ją znali i odkrywane w dzisiejszych czasach mumie ten fakt potwierdzają. W średniowiecznej Europie tatuaże nie były niczym nadzwyczajnym, do momentu aż jeden z Papieży określił je herezją i barbarzyńskim zwyczajem, który charakteryzuje tylko pogan. Po tym zakazie tatuaże zniknęły z naszego kontynentu na długie wieki, ale na szczęście powróciły i obecnie mają się bardzo dobrze.
Nie mogę powiedzieć, że aktualnie handpoke jest częściej wybieraną metodą od elektrycznej maszynki, ale na pewno ludzie zaczynają z tym eksperymentować, przez co zwiększa się liczba tatuatorów oferujących tego typu usługi. Jeden z moich znajomych ma tatuaż wykonany tą techniką i wskazywał przede wszystkim na to, że tworzy to pewnego rodzaju więź między nim a artystą. Nie potrafił jasno tego określić, ale tak, jak wspomniałem wcześniej, jest to bardziej intymne doświadczenie. Zawsze chętnie rozmawiam z tatuażystami w trakcie sesji, jestem typem osoby, która lubi poznać wszystko od tak zwanej „kuchni” i tu także jestem ciekaw wszystkich technikaliów z tym związanych. Z pozoru prosta metoda, tak naprawdę ma tysiąclecia swojego zastosowania i moim zdaniem będzie jeszcze z powodzeniem używana przez następne lata, z mniejszą lub większą popularnością.
Warto przeczytać: Plemienne tatuaże - ich historia i znaczenie.
Prymitywna, ale w pełni profesjonalna metoda
Choć omawiana tu technika kojarzy się z czymś prymitywnym, to artyści, którzy z niej korzystają w swoich salonach, oferują w pełni profesjonalne usługi. Tutaj również jest bardzo istotna higiena i sterylność podczas tatuowania, nie ma mowy o używaniu dwa razy tej samej igły. Takie zachowanie jest niedopuszczalne i powinno być z miejsca karalne. Jeżeli chodzi o ból, to dotarłem do sprzecznych informacji, jedni zarzekają się, że jest mniejszy niż przy elektrycznej maszynce, z kolei drudzy mówią, że boli bardziej, a cały proces trwa o wiele dłużej. Pozostaje mi zweryfikowanie tego na własnej skórze, ale będąc szczerym, druga opcja wydaje mi się prawdziwsza. Czytałem o praktykach w japońskiej Yakuzie, tam również używa się techniki handpoke, albowiem dla członków tej organizacji ważna jest tradycja, ale ma to również drugie znaczenie, otóż wytatuowanie ciała ma być testem wytrzymałości, więc rozumiem, że tatuowanie maszynką elektryczną jest łagodniejsze i przynosi mniej cierpienia.
Dokładnie tak tatuowali się nasi przodkowie i myślę, że warto sprawdzić, jak to wygląda. Zacząłbym od małego wzoru, bo nie wiadomo, jakie będą nasze odczucia. Projekty zajmujące duży obszar na skórze przy użyciu tej metody to na pewno solidne i bolesne przeżycie, które niestety nie jest zarezerwowane dla wszystkich.
Warto przeczytać: Jeden z najlepszych japońskich tatuażystów Horiyoshi III.