Pewnie wielokrotnie spotkaliście się czy to na żywo, czy to w internecie z sytuacją, gdy natrafiliście na niemalże takie same tatuaże u różnych osób. Jest to naturalnie nieuniknione, albowiem nie mamy żadnego wpływu na to, że wzór, który wybierzemy dla siebie, już nigdy przez nikogo nie zostanie użyty. Jednym to kompletnie nie przeszkadza, inni z kolei wytaczają takim osobom swoistą krucjatę. Osobiście nie umieściłbym się w żadnej z tych grup, poniekąd stoję w rozkroku pomiędzy nimi. Nie jestem za ślepym kopiowaniem tatuaży i to jeszcze bez zmieniania czegokolwiek, przenosząc projekt jeden do jeden na swoją skórę. To jest nieuczciwe i nie powinno mieć miejsca, zwłaszcza gdy taki projekt został stworzony od podstaw przez danego tatuażystę i rości sobie do niego prawa autorskie. Jednak zdarza się, że ludzie nie robią tego w pełni świadomie, mogą natrafić w internecie na grafikę, która wyda im się świetnym materiałem na tatuaż, nie mogą wiedzieć, czy w ostatnim czasie na ten sam obrazek nie trafiło 100 innych osób. Często brakuje również informacji o autorze, przez co można pomyśleć, że to coś randomowego, z czego każdy może skorzystać.